Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 2 min. 28 sek.

TOMASZ STAŃKO & MOTION TRIO

POWIEW ŚWIEŻOŚCI"

Tomasza Stańki fanom jazzu przedstawiać nie trzeba, a i w kręgach miłośników muzyki o niekoniecznie jazzowym profilu jest to postać ciesząca się znaczną charyzmą. Motion Trio to zespół złożony z samych akordeonistów, artystów młodych, zdolnych i ambitnych, którzy, czego dowodzą podczas koncertów oraz na swej debiutanckiej płycie, starają się przed wrażliwymi odbiorcami odkryć oblicze akordeonu, jakiego, przypuszczam, większość z nas nie tylko nie zna, ale nawet nie podejrzewa, że takowe istnieje.Stańko to jazzman z krwi i kości, muzyk, dla którego podstawą twórczości jest improwizacja, posiadający charakterystyczne, rozpoznawalne brzmienie oraz nie mniej charakterystyczny katalog 'zagrywek' i 'patentów', jakiego naturalnym środowiskiem jest fraza jazzowa. Motion Trio to zespół łączący z wyobraźnią i odwagą tradycję akordeonową, fascynacje muzyką klasyczną, przede wszystkim Jana Sebastiana Bacha, oraz... współczesną muzyką młodzieżową, tworząc zadziwiającą odmiennością mieszankę wysublimowanych, niezwykle bogatych barw, szerokich płaszczyzn dźwiękowych, obsesyjnych motywów i transowej rytmiki. Przed koncertem byłem pełen wątpliwości, czy tak różne światy muzyczne - jazzowy, improwizowany Tomasza Stańki, i rockowo-klasyczny, aranżowany Motion Trio - uda się artystom połączyć w jedną, spójną i dramaturgicznie przekonującą całość. Tym bardziej, że to stary mistrz musiał się nagiąć do pomysłów i stylu trzech młodzieńców. Z czasem wątpliwości ulatniały się, a finał niezwykłego koncertu w Indigo pozostawił mnie w autentycznym zachwycie i przekonaniu, że uczestniczyłemw czymś niezwykłym, magicznym. Mocna, wyrazista muzyka akordeonowa, programowo monotonna, surowa, ulatująca momentami wręcz w rejony psychodelii, zyskała dzięki błyskotliwym, improwizowanym partiom trąbki nowy, żywszy, a co za tym idzie, bardziej emocjonalny, ekspresyjny wyraz. Stała się bogatsza, wyszlachetniała, pojawiły się w niej nowe fascynujące wątki. Nie cały koncert stał na jednakowo wysokim poziomie. Artyści nie mieli chyba zbyt wiele czasu na próby i nie zawsze byli jednomyślni, momentami dochodziło do tarcia materii. Niektóre utwory robiły wręcz wrażenie, że frazy trąbki są doczepione zupełnie przypadkowo do partii akordeonowych, żyją obok nich własnym, indywidualnym życiem. Gdy jednak trębaczowi udawało się wejść w muzykę Motion Trio, nawiązać z akordeonistami współpracę - nie zatracając przy tym odrębności - muzyka sięgała szczytów i ulatywała w zupełnie nowe, śiweże rejony. Jestem przekonany, że gdyby Tomasz Stańko i Motion Trio chcieli i mogli ze sobą grać, zdecydowali się na stałą współpracę, koncertowali i nagrali płytę, ich wspólne dokonania mogłyby wywołać wielkie zamieszanie nie tylko na lokalnym rynku muzycznym, ale na całym świecie. Kwartetu w składzie trzy akordeony i trąbka jeszcze nie było. W dodatku jest to kwartet złożony z artystów kreatywnych i bezkompromisowych, spełniający w swej muzyce wszelkie założenia, tak modnej na przełomie stuleci, modernistycznej metody, polegającej na łączeniu wielu różnych odrębnych elementów i tworzeniu z nich nowej jakości. Przebłysk tej nowej jakości pojawił się w Indigo i oby dalej się rozwijał.

ROBERT BUCZEK
  • autor tekstu: ROBERT BUCZEK