Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 1 min. 7 sek.

ODKRYCIE: POLSCY WIRTUOZI AKORDEONU

PEŁNA NAMIĘTNOŚCI GRA NA INSTRUMENCIE.

HAMBURG – Zapach smaru i ścieranych hamulców. Publiczność musi przeciskać się na koncert pomiędzy pociągami na kozłach – do trzech mężczyzn, którzy tworzą Motion Trio. W miejscu tym – hali naprawczej pociągów w Hamburgu-Ohlsdorfie - można spodziewać się czegoś szczególnego. I Janusz Wojtarowicz, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn (zapamiętaj!) właśnie to gwarantują: muzykę akordeonową w ironicznym stylu, o nowatorskim brzmieniu. Odrzucają poły fraków, przyjmują rzewny wyraz twarzy i odgarniają z czół nieistniejące loki - ironizując tym samym z zamaszystych gestów wirtuozów, aby w chwilę później zaintonować potpourri utworów fortepianowych Chopina jako tango, a preludé jako sambę. Jednakże nie ma znaczenia czy jest to zapowiedź Chopina, Michaela Nymana, czy Wojciecha Kilara – w zasadzie wszystko to kompozycje własne, które trio z wielką ekspresyjnością i udramatyzowaną mimiką wydobywa z instrumentów w hali naprawczej szybkiej kolei, a wieczór później w hali stoczni Everswerft w Niendorf, z instrumentów wielce niedocenianych w świecie muzyki klasycznej. I tak dudnią bity techno, i tak rozbrzmiewają minimalistyczne repetycje zdające się nie mieć końca. Muzycy nie obawiają się zgiełku, dysonansu, nie boją się też harmonijnej trywialności. Wojtarowicz, lider trio, jako mistrz de plaisir uwija się na przemian pomiędzy obydwoma kolegami, dodatkowo przetwarzając muzykę na ruch, czym porywa publiczność. Gromkie oklaski na obu wieczornych koncertach, na które wyprzedano wszystkie bilety.

MIB
  • autor tekstu: MIB