Cookie Consent by Free Privacy Policy Generator
Ten tekst przeczytasz w: 6 min. 23 sek.

MOTION TRIO: MUZYCY BARDZO DĘCI

MT ma 15 lat.

Nie dbają o promocję, a grają z największymi muzykami świata: Krzysztofem Pendereckim, Wojciechem Kilarem, Bobbym McFerrinem, Krzesimirem Dębskim, Martą Ptaszyńską, Trilokiem Gurtu, Michałem Urbaniakiem, Tomaszem Stańko, Leszkiem Możdzerem. Nie pchają się nigdzie, a zabiegają o nich organizatorzy najbardziej prestiżowych festiwali na świecie.

Trio, które w 1996 r założył Janusz Wojtarowicz, lider i autor większości kompozycji zespołu jest ewenementem na rynku muzycznym. Janusz Wojtarowicz, Paweł Baranek i Marcin Gałażyn to światowej klasy akordeoniści, którzy odkrywają nowe możliwości tego instrumentu. Zespół koncertował w 33 krajach świata na sześciu kontynentach, nagrał 7 płyt. 22 i 23 lutego zagrają z Możdzerem w Krakowskiej Operze. To koncert inaugurujący 15 rok działalności zespołu.

-(Na widok ksero z encyklopedii)

Chyba nie chcesz mnie przepytywać z konstrukcjii mojego akordeonu ?

- Dlaczego nie ? Zalicza się do grupy aerofonów czy idiofonów ?
My jesteśmy bardziej aero

- Czyli ?
Dęci

- Dęci z guzikami, czy klawiszami ?
Ja z klawiszami

- Ale po drugiej stronie masz przecież guziczki ?
Mam i to nie mało, bo około 120. Tak jest w akordeonach koncertowych. I te guziczki mają dodatkowy konwerter, coś co zmienia absolutnie możliwość grania melodycznego...

- To ja się jednak wycofuję
Ostrzegałem Cię (śmiech)

- Niszczy się taki akordeon ?
Pewnie, ale jeszcze szybciej grający

- No bo nie gracie po bożemu
Gramy tak, jak czujemy i nie wciskamy tego ludzieom na siłę. Na świecie mamy tylko jednego agenta.

- Żartujesz ?
Nie, bo nigdy nie chcieliśmy wytwarzać presji na siebie. Sprzedawać siebie jako produkt.

- Nie chcecie być modni ?
Modnym jest się przez chwilę, a zaraz po tym przestaje się być.

- Chwila Wam nie wystarczy ?
Niektórzy kupili sobie 30 lat temu lisy ze szklanymi oczami i kurtki tureckie, a teraz patrzą na nie z obrzydzeniem.

- A jak moda powróci ?
Jak ją ktoś wykreuje. Przecież to sztuczne. Nie lubię promocji, public relations i tych wszystkich medialnych gierek. To zabiera człowiekowi radość i frajdę odkrywania, które jest zgodne z jego własnym przekonaniem i gustem.
Jak ci się podoba sztuczny lis, noś go i tyle, a nie czekaj, aż ktoś ci to nakaże w kolorowym piśmie.

- Wy się do pism nie pchacie ?
Nigdzie się nie pchamy. To wynik naszej elegancji życiowej.

- Nie chcesz by pisała o tobie "Viva", czy "Plejada Gwiazd" ?
Że ubrałem w poniedziałek czerwone spodnie, a we wtorek zafarbowałem włosy ? Nie !

- Da się tak zrobić karierę ?
Da, ale to jest kariera w czystej formie, która się bierze wyłącznie z naszej ciężkiej pracy. Promocja niszczy w człowieku poczucie szczęścia, bo przecież ta machina i tak cię w końcu wypluje.

- Nie chciałeś być nigdy medialny, wystąpić w "Mam Talent" ?
Już jeden akordeonista tam był. I dobrze, bo to zdolny facet. Mówią, że medialnie zrobił dla akordeonu więcej w rok niż Motion Trio w 15 lat i świetnie. Ale to jego droga, nie nasza.

- Gdzie w takim razie Wy jesteście ?
Nowojorska Carnegie Hall- dwie owacje na stojąco, Londyn i Michael Nyman, płyta plus Barbican Centre...

- ...Onieśmielasz mnie...
...Konzerthaus w Wiedniu, koncerty z Bobbym Mcferrinem, Tomaszem Stańko, Leszkiem Możdzerem.

- Można jeszcze więcej ?
To jest tak jak z koroną Himalajów. Zdobyliśmy większość i pozostały nam dwie prestiżowe sale : pierwsza Concertgebou w Amstardamie, druga Opery w Sidney.

- Jesteście sławni ?
Skąd, choć stewardesy nas rozpoznają, bo dużo latamy. I obsługa na lotnisku też.

- Nie trzeba Wam więcej ?
A co mi da, że ktoś mnie w spożywczym rozpozna i powie : to ten łysy, co gra na akordeonie, kiedy ja chcę tylko bułkę kupić ? I co mi z tego, że ktoś, kto mnie zna jedynie ze skandalu w kolorowym czasopiśmie poprosi o autograf ?

- Nie lubisz skandali ?
Przepraszam, ale nie rozpruję flaków akordeonu i nie będę z nich wyciągał bebechów. To gówniarzeria.

- I z Ich Troje pewnie też nie zagrasz ?
Nie ! (śmiech)

- A z Bayer Full ?
Bardziej, bo wiesz słuchaliśmy kiedyś tekstów disco polo. Jeździliśmy na koncerty samochodem i tak po 11 godzinach za kółkiem żadna muzyka nas tak nie rozśmieszała. Do dziś pamiętam słowa takiego kawałka : Chce mieć Mercedesa, chce mieć piękny dom, sad pełen jabłoni i przyjaciół krąg. Jakie to prawdziwe, prawda ?

- A czego ty chcesz ?
Ja chcę co roku wydać płytę i to robię, chcę mieć ładny widok z pokoju na las i będę go miał, chcę mieć poczucie, że moje dziewczyny - żona Ania i dwie córki: Julia i Marta mają swoje miejsce i mogą czytać książki.
Nie potrzebuję, by mnie ktoś rozpoznawał w tramwaju.

- Gdzie się tego nauczyłeś ?
Czego ?

- Bycia świadomym artystą ?
Życie mnie nauczyło, ulica. Wiedziałem, że jak dziś nie wyjdę zagrać, jutro nie będę miał pieniędzy. To była walka o byt. Poznawałem świat śpiąc pod mostem, bo nie miałem pieniędzy. Z akordeonem w nogach, by mi go nie ukradli.

- Ale koszulę miałeś wyprasowaną ?
Zawsze. Czyste buty, koszulka, wypachniony.

- Żeby nie myśleli, że jakiś brudas z Polski ?
A zwykły artysta uliczny. Do Rzymu jechałem 28 godz z 40 osobami. Wszyscy jak jeden mąż do papieża. Tylko każdy miał po torbach pochowane szpachlówki i rękawice robocze.

- Ile miałeś w kieszeni ?
Trzy dolary. Wysiadłem na dworcu, sam jak palec i musiałęm znaleźć miejsce, stanąć z akordeonem i zagrać. I tak zaczęła się moja przygoda z metrem.

- Popatrz, a teraz grasz z Możdzerem.
Bo to wrażliwy, skromny człowiek i fantastyczny artysta. Dlatego zaprosiliśmy go na nasz koncert jubileuszowy.

- Wiesz, że już nie ma prawi biletów ?
A widzisz, sprzedały się te koncerty, które są totalną niewiadomą.

- I to jest kariera ?
To i kilka ważnych rzeczy. Że żyję z akordeonu, że byłem na wszystkich kontynentach, żę mam przyjaciół o różnych kolorach skóry, że nie gonię za pieniędzmi i mogę mogę patrzeć bez lęku w lustro. A wiesz co mnie jeszcze cieszy ?

- Co ?
Że kiedyś hasło trio akordeonowe znajdzie się w słowniku Oxfordzkim, tak jak kwartet smyczkowy, czy orkiestra kameralna. I że za kilkanaście lat nikogo nie będzie oburzać, że występujemy w filharmonii.

- Po co założyłeś zespół ?
Po to. Zasiałem ziarno i wierzę, że wyda owoce.

- A zanim się urodzi, to ?
Będziemy robić to, co teraz. Mamy przecież świeżość, pasję, chęć. Starzejemy się, ale elegancko. Przynajmniej ja, bo jestem najbardziej posunięty w latach. Umiemy z siebie żartować, śmiać się. Rudy mi zawsze na koncercie dokucza: co, nie dała Bozia włosków ? Na to ja mu odpowiadam : dawała rude, ale nie chciałem.

- Co jest dla ciebie najważniejsze ?
Rodzina i przyjaciele. Nie tacy, którzy mi nachalnie nadskakują, ale tacy, którzy są, kiedy potrzebuję, kiedy się życie łamie.

- Masz swoje miejsce na ziemi ?
Mam Kraków, tu powracam, tu mam rodzinę, moje dzieci mają szkołę. Nie wyobrażam sobie, żebym mieszkał gdzieś indziej. No i wiesz, tu się też tanio żyje. Kanapkę na lotnisku w Balicach kupuję za 7 złotych, a w Paryżu za 6 Euro (śmiech)

ARCH
  • autor tekstu: ARCH